Kolejna szansa dla pingwina…

I oto jak za każdym razem przed obiadem popijając sobie herbatkę owocową (dzisiaj dzika róża z hibiskusem, czarnym bzem i tarniną) przeglądałem strony z kategorii „Do przeczytania w wolnym czasie”. Natrafiłem tam na trop, który doprowadził mnie do bardzo zadziwiającego rozwiązania mojego problemu z Linuksem na moim blaszaku…

Jak jest wpisane w komentarzach na Hardware4Linux mój problem można rozwiązać w dość prosty sposób… Podobno karta dźwiękowa jaka jest zintegrowanana mojej płycie głównej działa na sterownikach dla … o zgrozo … intela!

Cały czas upieram się przy duecie AMD+nVidia i co mnie spotyka? Intel! Ehhh… oby tylko zadziałało… po pracy sprawdzamy 😉

Kategoria: Linux | Praca | Przyjemności